Jest piękne wiosenne popołudnie. Pada propozycja – Włochy na weekend.
No to pakujemy walizki i w drogę. Ale, żeby było jeszcze piękniej mój, mąż proponuje trasę widokową przez szwajcarskie Alpy. Pomysł cudowny 🙂

Ruszamy! Widoki jak z bajki ?. Trasa urocza i urokliwie kręta ? I w sumie wszystko byłoby cudownie, gdy nie to, że ja od wielu lat cierpię na chorobę lokomocyjną i nie przyjmuję żadnych tabletek przeciw tej jakże uciążliwej dolegliwości.

Jedziemy! Jeszcze trochę i poproszę o zatrzymanie się. Dalej nie pojadę. Jestem zielona i nie wiem jak się nazywam, a w żołądku mam karuzelę rozkręconą do maximum. Właściwie na niczym już mi nie zależy. Chcę się tylko dobrze czuć!

Zaraz, zaraz. Przecież ja mam swoją osobistą, bezinwazyjną tabletkę, która na dodatek nie powoduje skutków ubocznych –> EFT ?
W skupieniu robię sobie „rundkę”. Koncentruje się na swoich emocjach. Szybko je rozpoznaję i lokalizuję w ciele. Zrobione. Czy czuję się lepiej? Nie jest to spektakularna zmiana, ale na tyle, że jestem w stanie dotrzeć do celu.
Weekend był uroczy, ale powrót zdecydowaliśmy się już przemierzyć prostą autostradą 😉

Mija około pół roku. Wyruszamy w podróż do Gruzji. Drogi w tym kraju nie rozpieszczają. Mimo wszystko decydujemy się pojechać piękną drogą w górach Kaukaz. Jest cudownie. Tym razem złota jesień, droga jest długa, wąska, często bez asfaltu, z dziurami, urwiskami i bardzo kręta. Ja jak zwykle bez tabletek przeciwko chorobie lokomocyjnej.
Jak się czuję?
Wspaniale. Oglądam widoki, robię zdjęcia i uśmiecham się do siebie i najbliższych.

Wtedy, w drodze do Włoch jeszcze  nie wiedziałam, że podczas tamtej sesji EFT, uwolniłam emocje, które tyle lat nosiłam w sobie i które powodowały tę dolegliwość. Pewnie dlatego, że efekt na tamten moment nie był spektakularny.

Dopiero na tej wyprawie, która była pierwszą, tak wymagającą od tamtego czasu, przekonałam się, że dzięki metodzie EFT pożegnałam się dolegliwością, która towarzyszyła mi od wielu, wielu la.

Mam takich przykładów wiele. Dziele się z Wami jednym z nich, żeby pokazać, iż niemożliwe może okazać się jednak możliwe. I jeśli choć jedna osoba zdecyduje się zmienić choć jedną rzecz w swoim życiu przy pomocy tej prostej i zarazem skutecznej metody lub innej i przyniesie jej to w życiu ulgę, to ja będę jeszcze szczęśliwsza.

Dziękuję twórcy tej metody, że ją stworzył i Życiu, że mogłam ją poznać ❤

Ps. Jako ludzie mamy w sobie ogromną siłę i moc.
Dziś z pomocą wielu metod terapeutycznych, możemy sobie wzajemnie pomagać. „Jedyne”, albo „aż” co musimy zrobić, to:
*** pokonać swój lęk przed zmianą i puszczeniem tego, co mimo iż bezpieczne, bo dobrze znane, to jednak nam nie służy,
*** otworzyć się na to, co daje nam Życie
*** i zaufać Sile Wyższej.
Później już dzieją się Cuda ??

 

Z pokorą, wdzięcznością i niejednokrotnie również z lękiem

Ewa Kulesza-Bonarska

Terapeuta EFT
Praktyk Integracji Oddechem i Integrującej Obecności
www.ewakulesza.com